charakterystyczna twarz, aktorsko też trzymał poziom. Jego przypadek potwierdza tylko fakt, że talent i praca to za mało. Gdy brakuje szczęścia nie osiągniesz szczytu.
Rola amanta, psychopaty, gangstera, gwiazdy i inne. Raczej nie dla niego. Nie jakaś postać, która zdobyłaby ogromną popularność.
Mówmy o konkretach.Nie pasował czy nie pasowałaby do roli? Bo to generalnie jest duża różnica. Wymień tytuły filmów, w których się nie sprawdził. Gangstera zagrał dobrze w "Cotton Clubie". Z taką facjatą rola psychopaty jak najbardziej by pasował, reszta to umiejętności aktorskie, których mu nie brakowało. Gwiazda? Teoretyzując, czymkolwiek jest gwiazda (szerokie pojęcie) czy Gwynne nie mógłby zagrać sławnego, kontrowersyjnego, bogatego reżysera? Ja go widzę w takiej roli.
Rzeczywiście podany przez Ciebie przykład pewnie przeszedłby pozytywnie próbę wcielenia w rolę nadmienionego aktora. Jednak jako te najpopularniejsze postacie, np. Joker, Hannibal, Forrest Gump, McMurphy w filmie "Lot nad kukułczym gniazdem", kreacje z "Wilk z Wall street", "Pulp fiction"? W głównych rolach powiązanych z tymi postaciami czy filmami pewnie by go nie widziano, jednak pewnie można by stworzyć coś dla niego albo zaangażować go w produkcję jakiegoś z hitów. Zbyt wiele odegranych przez niego bohaterów nie było mi na razie obejrzeć, sądzę jednak, że zagrał ich poprawnie lub dobrze. Jakkolwiek po nagrodach czy jego popularności wśród mniej wytrawnych widzów lub zwykłych ludzi widać wyraźnie, że nie był osobą, która zrobiła oszałamiającą karierę.