To nie tylko bardzo udany film komiksowy, ale też fantastyczne kino SF z elementami rozrywkowymi. Przyznam, że aż tak dobrej fabuły się nie spodziewałem i jestem w stanie ocenić X-menów wyżej od produkcji MCU.
Efekty specjalne powodują opad szczęki, a sekwencje z Quicksilverem są mistrzowskie w swoim wykonaniu.
Całość jest spójna i utrzymana w dość poważnym klimacie.
Powrót Bryana Singer przerósł moje oczekiwania 9/10
Zgadzam się, choć mam kilka zarzucików.;)
Młody Xavier w ogóle nie jest podobny do swojego starszego "modelu". Źle dobrano aktorów. Inny kształt twarzy, oczu... W przypadku Magneto jest nieco lepiej, ale i tak castingowcy mogli lepiej się postarać. Przy czym wg mnie młodsze odpowiedniki aktorsko miażdżą swych starszych kolegów - zwłaszcza pan Patrick Stewart jest drętwy jak kloc drewna w porównaniu do żywego i emocjonalnego aktorstwa Jamesa McAvoya.
Akcja przenosząca się w lata 70te XXwieku momentami bawiła. Niektórych prezentowanych tam gadżetów nie było wtedy, bo i skąd wzięły się płaskie ekrany od komputerów wyświetlające bajerancką grafikę? ;) Nie wystarczy puścić disco i wstawić ludzi w afro, by oddać klimat tych czasów. :)
Najlepszą scenę filmu ma Quicksilver - nie tylko efektownie, ale też z humorem (i bezkrwawo) pokonuje policjantów w Pentagonie. Świetne - szkoda, że nie było więcej scenek z tym bohaterem.
Fabuła mocno trąci Terminatorem - podróże w czasie, roboty-mordercy, pytanie "czy przyszłość da się w ogóle zmienić". Ale że Terminatora lubię, to jakoś bardzo mi te motywy nie przeszkadzały.
Jak zwykle Magneto, który ma być "tym złym", jest tak wiarygodny i prawdziwy, że nie sposób nie przyznawać mu racji w wielu kwestiach. Co nie zmienia faktu, że, kiedy nie widzi wyjścia, bez skrupułów zabija swoich przeciwników (a nawet sojuszników). Jedna z ciekawszych komiksowych postaci, a Michael Fassbender dodaje jej mocy i wiarygodności (i wizualnej atrakcyjności, no co;).
Z góry przepraszam ale jebać podobieństwo. Po pierwsze, Xavier i Magneto są świetnie zagrani, a po drugie idealnie do siebie pasują na ekranie. Tego nie ma żaden film z MCU :).
Gdybym mógł, za taki komentarz postawił bym piwo. A propos piwa - scena z poprzedniego filmu jak Magneto pije piwo i mówi po niemiecku... Żyć nie umierać!
Tak najlepsza scena ze zrebootowanej serii :). Generalnie serię X-Menów na stałe powinien przejąć Matthew Vaughn, bo Pierwsza Klasa była dalece lepsza od wszystkich pozostałych części serii.
Też wydało mi się to dziwne, że tak zaawansowana technika jak np. inteligentne działające prototypy robotów Sentinelów chodziły tak sprawnie w czasach gdy powstawały pierwsze komputery na układach scalonych. Odniosłem wrażenie, że przedstawiany świat X-Menów to może jakaś alternatywna rzeczywistość w której nastąpił szybszy postęp techniki.
Uniwersum Marvela i Uniwersum Foxa to są 2 różne rzeczy. Ja jestem fanem Marvela więc znacie moje zdanie , ale do całej seri X-Men nic nie mam.