Co oznaczało jego zachowanie pod koniec filmu?
Nie chcę zdradzać z daleka (...)
Aby nie widzieli przypadkowi ludzie
O, już chyba mogę. Ucieka. I co dalej? Czy winny jest tylko Andy? Czy zło zostało pokarane zemstą (ze strony osoby, która powinna w gruncie rzeczy mieć wyrozumiałość), to wszystko? Czy taki powinien być koniec filmu? Postać ojca równie intrygująca, a zachowanie... niezrozumiałe?
sam się gubię w tym. Czy dla Was ostatnia scena z Ethanem, czy czujecie jakiś niedosyt?
w filmie bylo powiedziane ze Hawk byl tym ukochanym synusiem, Hoffman natomiast tym mniej, co zlego to on... wiec byc moze dlatego wini za to wszystko Hoffmana... tamtego moze usprawiedliwiac ze go wciagnal ze nie chcial ze to nie on bo przeciez nie mogl zrobic czegos takiego..
a tak naprawde wg mnie wiecej zawinil ten gracacy przez Hawka.. tamten powiedzial zadnej broni, mial to zrobic sam a nie wciagac innych i w sumie przez to sie posypalo...
Może i tak ,mniej zawinił ale jak dobrze oglądałeś,to Hawk strasznie się bał i dlatego sam tego napadu nie zrobił,tylko poprosił "kumpla" o przysługę.
Pomysł należał do starszego(umył od tego napadu ręce),który wkręcił w "cały interes" i mocno przekonywał,że taki prosty napad każdy by wykonał.
Hawk sam by tego nie zrobił,mimo ogromnej potrzeby szybkiej gotówki.
no tak ale mimo wszystko dla mnie wiecej zawinil Hawk.. bo po 1 jesli wiedzial ze tego nie jest w stanie zrobic trzeba bylo nie robic lub powiedziec bratu ze potrzebny jest mu ktos jeszcze...
po 2 plan brata nie przewidywal kolegi oszoloma ktory wezmie bron i zacznie strzelac do ich matki.... ktory zajal sie pakowaniem a nie nia...