Film tak zły, że aż dobry. Jon Mikl Thor (heavymetalowa legenda) gra tu właściwie samego siebie, lidera kapeli metalowej, która przyjeżdża do domku na odludziu, by nagrać kilka nowych kawałków. Na miejscu oczywiście działają siły nieczyste, od których na kilometr czuć "Martwym złem" i 24-karatową gumą. Efekty są tak...
więcejnieziemsko na tym filmie. Od całkowitej klapy ratuje go spora dawka muzyki, serwowana na ekranie. Oto perypetie zespołu rockowego w starym nawiedzonym domu. Tyle że demony wygladają jak zabawki ze sklepu dla małych dzieci. Żeby widza nie zanudzić, reżyser wtrącił kilka scenek nagości i na tym się kończy. Dość ładne...