Niedaleka przyszłość. Powstała w systemie słonecznym czarna dziura zbliża się do Ziemi, powodując zagrożenie dla żyjących istot. Garstka osób postanawia wydostać się z planety wybudowanym specjalnie dla nich statkiem kosmicznym. Jedyną szansą na ocalenie Ziemi są spoczywające w ruinach świątyni Majów kryształowe, magiczne czaszki.
Nie widziałem jeszcze tak durnego, oderwanego od faktycznej fabuły filmu opisu. "Ziemia stoi w obliczu zagłady. Do jej uratowania są potrzebne kryształowe, magiczne czaszki" - ten lakoniczny, złożony z dwóch zdań opis jeszcze mógłby być. Pierwsze zdanie zgadza się z fabułą, drugie już niezupełnie, bo do uratowania...